Od jakiegoś czasu pielęgnuję swoje małe zboczenie.
Mianowicie oglądanie wszystkich scen z Januszem Traczem
(serial Plebania). Geniusz zła, biznesmen, skurwysyn, ojciec.
Przez głowę mi nie przeszło, że polski przemysł produkcji
mało ambitnych potrafi spłodzić tak interesującą postać. Nie można tu nie wspomnieć pana Dariusza Kowalskiego, który w owego Czarta się wcielił.
Cały czas podziwiam jego mimikę lub jej brak, monotonny głos
i cięty żart. Jednakże Pan Tracz to bardziej skomplikowana postać niż może się
wydawać. Przedstawię swoje spostrzeżenia, oparte na pierwszych 2 i kawałku 3
serii plebanii.
Chyba nikt, poza matką Janusza Tracza, nie wie, kiedy ten
się naprawdę urodził. Istnieją dwie daty, jedna to 30 maja 1963 i druga, rok
1969. Jaka jest prawda? Tego nie wie nikt, lecz podobno było to w Tulczynie. Matka, Anna Skrzypczuk wyjechała do
Ameryki zaraz po jego narodzinach, zostawiając go na pastwę surowego ojca. Przez
ciężką rękę ojca i brak zrozumienia stał się dzieckiem chodzącym swoimi
ścieżkami, dręczonym przez demony niezrozumienia i upokorzenia, które
zrozumieją tylko Ci, co podobnych za młodu doświadczeń nabyli. Być może to
właśnie wtedy narodził się w młodym Januszu prawdziwy rekin podziemnego biznesu,
który miał dręczyć niewinnych i fałszywych, po czym budować na ich truchłach
swoje nieczyste imperium.
Jeszcze nie posiadam wiedzy o zbrodniczych początkach
Tracza. Prawdopodobnym jest, że zaczął od układania się z Ukraińcami na
granicy. Na początku handel lewym alkoholem, a potem żywym towarem i bronią. Pewne jest,
że dziś jego pozycji nie zagrażają mniejsze niepowodzenia, które spotykają
każdego, kto biznesem się para. Zresztą niedowiarkowie niech wiedzą, że
wspominany, w oczach niektórych antagonista, obraca lekką ręką nieruchomościami o
wartościach oscylujących w granicach miliona, a na tym na pewno nie koniec. Niewątpliwie jest to człowiek, którego charakter i droga życiowa stawiają przeszkody w całkowitym spełnieniu się. Bowiem nawet takiego tytana musiało dotknąć odejście pierwszej żony i śmierć drugiej. Jednak, jak to ma w zwyczaju mawiać inna znamienita postać, Bogusław Wołoszański, nie uprzedzajmy faktów. Tych wydarzeń jeszcze niedane było mi ujrzeć, więc skupmy się na czyś innym...
Interesująca bardziej jest dusza i charakter Czarta. Dla
wielu jawi się jako bezduszny sukinsyn, inni dostrzegają jeszcze jego
inteligencję, lecz mało kto, a o dziwo zwłaszcza żona, nie dostrzega jego
cierpienia i wyrzeczeń.
W końcu jak to jest mieć na barkach imperium zła, czynić
okropne rzeczy dla dobra swojej rodziny i nie móc się z nikim tym podzielić.
Ba! Nikomu tak naprawdę pochwalić. Przecież zbytnie rozpamiętywanie się nad swoim
zwycięstwem lub ujawnienie zwątpienia w misję byłoby uznane w środowisku kryminalnym za
słabość. Również okazywanie bardziej ludzkich uczuć. Kto pamięta, gdy Janusz
zaopiekował się matką Romusia i samym Romusiem? Kto pamięta, że gdy Romuś
obrzygał mu tapicerkę, to ten nie mrugnął. Następnego zjawił się w domu jego rodzicielki,
pod pretekstem zgubionego Rolexa, aby sprawdzić, czy wszystko z nią w porządku. To właśnie po późniejszej rozmowie z Andżeliką widzimy skrawek jego prawdziwej duszy. Czyż geniusz zła nie odkrywa swojego słabego punktu przed niemogącym mówić ojcem żony? Mówi wprost, że nikt nie jest samotny tak, jak on.
Podobno prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym, jak znosi
porażki. Zdziwienie mnie złapało po spostrzeżeniu, że bohater ten ponosi ich wiele. Mimo to jednak się nie poddaje, trzyma fason i wie, że kiedyś
przyjdzie czas zapłaty. Ilu z nas by się załamało po nieudanej próbie
odzyskania własnego dziecka? Lecz nie Janusz Tracz! Nie on. Wie, że trzeba wyciągnąć lekcję z przeszłości i patrzeć wprzód. Polegać na czasie, być cierpliwym, niczym dzikie zwierze czekające na odpowiedni czas. Niestety mało kto rozumie tę sprytną taktykę.
Człowiek honoru, zawsze dotrzymujących swoich obietnic,
wrażliwy, manipulator, inteligentny, bystry, romantyk, człowiek renesansu
zbrodniczego półświatka.
Proszę państwa: Janusz Tracz.
Cytaty:
„Cała umiejętność polega na tym, żeby wiedzieć, co komu
obiecać"
„Nie odmawia się, kiedy pieniądz woła”
„Dobry klecha to martwy klecha”
„Moja rodzina tak łatwo nie odpuszcza, mamy to w genach”
„Człowieka łatwiej zniszczyć niż 200-letni gmach”
„A Sodoma i Gomora? Co to było? Śmierć tysięcy ludzi. Lekcja
dobrego wychowania ze skutkiem śmiertelnym?”
"Nie wierzę w boskie sądy, ja sam jestem sędzią"
"Nie ma diabłów, są tylko silni ludzie"
"Ja nie mam przyjaciół, najwyżej sojuszników"
"- Są ważniejsze sprawy, zmartwychwstanie Chrystusa
"Nie ma diabłów, są tylko silni ludzie"
"Ja nie mam przyjaciół, najwyżej sojuszników"
"- Są ważniejsze sprawy, zmartwychwstanie Chrystusa
- Robi mi to co roku"
Adres, pod którym można znaleźć więcej Pana Tracza.
https://www.youtube.com/channel/UCYDGdmVkKujpLR6uxxKA8rg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz